Może i narzekam, że wciąż powstają nowe komedie romantyczne, że wszystkie są robione na jedno kopyto, a ich bohaterowie są zawsze tak samo słodcy i w ogóle, ale nie zmienia to jednego - każdy kolejny produkt tego typu sprawia mi przyjemność, nie ważne który raz z kolei go oglądam. A mimo to i tak będę wolał SF i horrory.

Tutaj uczucia dosięgną parę w postaci - pierdołowaty, ale dobrze urodzony i na swój sposób czarujący wysoko postawiony pracownik firmy budowlanej (bodajże) w wykonaniu Hugh Granta (specjalista od takich ról i komedii romantycznych w ogóle) oraz zaangażowana, inteligentna, wykształcona działaczka na rzecz społeczeństwa, która nie da wyburzyć ważnego dla okolicy, acz nierentownego ośrodka odgrywana przez sympatyczną i lubianą przeze mnie Sandrę Bullock. Reszta w sumie bez niespodzianek.

Na tle innych komedii romantycznych "Dwa tygodnie na miłość" niczym ciekawym się nie wyróżniają. Jak ktoś jednak lubi ten gatunek, to może śmiało obejrzeć. Bez zaskoczeń.