Kiedy dowiedziałam się, że za ten właśnie film Sandra Bullock otrzymała Złotą Malinę. Film obejrzałam przede wszystkim dla Niej - jest moją ulubioną aktorką. Sugerując się niską oceną na filmwebie, pomyślałam czy ten film jest naprawdę taki zły? Szczerze, to jeden z niewielu filmów hollywoodzkich, który mówi o PRAWDZIWYM życiu. Nie warto się zmieniać, dla nikogo. Film wywołał na mojej twarzy uśmiech. Kompletnie nie zgadzam się z oceną innych widzów.
Całkowicie popieram :). Byłam pewna, że Steven na końcu zakocha się w Mary ale ku mojemu zaskoczeniu tak się nie stało... i dobrze :).
aaaa, dzieki a zepsucie filmu..... chociaz i tak w ostatecznosci chcialam obejrzec wiec....
i mówisz to tylko po 2 zdaniach mądrego morału w końcówce? film jest do bólu przerysowany, że aż boli bardziej niż od patrzenia na Trudne Sprawy. jedyne na plus to gra Sandry bo to by jej postać wyglądała tak, a nie inaczej jest wymysłem reżysera i Sandra bardzo dobrze zagrała rolę świruski.